Batman znajduje rakietę z Kryptona, rodzinnej planety Supermana. Przyleciała w niej młoda, atrakcyjna dziewczyna, której moce są przynajmniej tak duże jak Supermana. Batman podejrzewa zasadzkę, a Superman nie może ukryć emocji, że nie jest ostatnim ze swojej planety. Czy blondwłosa kosmitka faktycznie okaże się zagrożeniem?
Scenarzystą komiksu jest Jeph Loeb. To jeden z najbardziej cenionych autorów przygód superbohaterów w pelerynach. Napisał m.in. słynne „Batman: Długie Halloween” czy „Batman: Hush”. Wprawdzie „Superman/Batman #2: Supergirl” nie jest komiksem na miarę jego największych dzieł, to jednak Loeb nie zawodzi.
Narracja poprowadzono z perspektywy Batmana i Supermena. Każdy z nich inaczej ocenia te same fakty. Batman jest sceptyczny, a Superman kieruje się emocjami. Dzięki temu fabuła biegnie jakby dwutorowo, a czytelnik może wybierać pomiędzy wizjami głównych bohaterów. Nie obyło się bez charakterystycznego dla suberbohaterskiego komiksu taniego patosu, przynudzania i rozwiązań typu deus ex machina, ale album zdecydowanie wybija się ponad trykociarską przeciętność.
Duża w tym zasługa rysunków. Michael Turner rysuje swobodnie, umiejętnie zmienia kadrowanie i dobrze oddaje ruch. Jego kreska jest nieco szkicowana i brudna. Dzięki temu plansze Turnera są dynamiczne i drapieżne. Dobrze wypadają też kolory Petera Steigerwalda. W efekcie komiks robi dobre wrażenie wizualne, a postacie nabierają charakteru.
Album śmiało można czytać bez znajomości poprzedniego tomu. Opowiedziana w nim historia to bowiem zamknięta fabuła.
Autor: Łukasz Chmielewski
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.