Francuzi grożą reperkusjami i wypominają już udzieloną pomoc. Tamtejsi urzędnicy i politycy czują żal, że gdy ich o to poproszono, po aneksji Krymu przez Rosję wysłali żołnierzy na wschód Europy oraz wstrzymali dostawę okrętów desantowych typu Mistral do Rosji. Antoni Macierewicz zapewne usłyszał to niedawno od swojego odpowiednika Jean-Ives'a Le Drian.
Rozmawiali w cztery oczy. Minister Le Drian należy do takich, którzy mówią to, co myślą. Przypuszczam, że minister Macierewicz też - wyborcza.pl cytuje "wysokiego urzędnik resortu obrony".
Strona francuska przekonuje, że formalnie nie ma się do czego przyczepić. Przetarg w jej ocenie był "doskonale przejrzysty". Tymczasem Polska zamiast wstępnie zamówionych 50 maszyn H225M Caracal produkcji Airbusa ostatecznie kupiłaby kilka. Alternatywą byłyby śmiegłowce np. AW149 PZL-Świdnik i AgustaWestland. Ofertę złożył też PZL Mielec, własność amerykańskiej korporacji Sikorsky.
Macierewicz uważa, że odrzucenie ofert polsko-amerykańskich to cios w rodzimy przemysł obronny. To samo mówili jeszcze przed wyborami obecni premier i prezydent Polski. Równolegle z przepychankami w mediach w gabinetach ministerialnych toczą się polsko-francuskie rozmowy dotyczące offsetu. MON nieoficjalnie twierdzi, że "Francuzi nie wywiązują się z zobowiązań". Airbus to dementuje.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.