Uczący w gimnazjum na nowojorskim Bronxie Annan Boodram wyraźnie przekroczył granice. Nauczyciel pozwalał sobie na nieetyczne komentarze skierowane do żeńskiej części klasy. „Twoje cycki się na mnie gapią” – powiedział do jednej z dziewczyn. Innej sugerował, że „te rzeczy mi przeszkadzają”. „Rzeczami” lub „przyjaciółkami” (tak też zdarzało mu się mówić) były biusty kilkunastoletnich uczennic.
Mimo skarg uczniów uczący od 13 lat pedagog nie stracił pracy. Sędzia skazał go natomiast na karę 7,5 tysiąca dolarów. Boodram musi ponadto odbyć 10-godzinną terapię przeciwko molestowaniu.
„Czy rozumie pan, że nazywanie piersi uczennic "rzeczami" i "przyjaciółkami jest nieodpowiednie?” – spytał Boodrama podczas przesłuchania sędzia. Nauczyciel powiedział jednak, że zarówno wtedy jak i teraz nie widzi w tym nic nieodpowiedniego, choć – jak twierdzi – może się mylić.
To nie wszystkie zarzuty kierowane do pochodzącego z Gujany 58-letniego nauczyciela. Boodram miał także w niewłaściwy sposób głaskać dziewczęta po plecach, przytulać je, a jedną pociągnąć za ucho, powodując ból. Za nauczycielem stanęła jednak dyrektorka.
Odwala świetną robotę i potrafi budować relacje z uczniami. Oni wiedza, że się o nich troszczy - powiedziała.
Boodram tłumaczył w sądzie, że karcił dziewczyny za nierzestrzeganie szkolnego dress code'u. Przyznaje, że "spojrzał na piersi jednej z dziewczyn, a potem zapiął jej uchylony sweter za pomocą spinacza do papieru", ale robił to tylko, żeby ją zakryć. Dziewczęta zeznające w sprawie twierdzą jednak, że mimo iż Boodram znacznie pomógł im w nauce, czuły się w czasie lekcji niekomfortowo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.